03/24/2023, 12:50
zmiana treści apelu, korekta i redakcja tekstu
Nowy opis petycji: Ocalcie nasz głos Unia Europejska finalizuje prace nad regulacją ograniczającą swobodę wymiany poglądów w sieci. Platformy Internetowe będą miały obowiązek stosować ukrytą blokadę „shadow ban” wszystkich treści politycznych. Nie tylko tych pochodzących od polityków, ale też nas wszystkich upominających się o swoje prawa. Apelujemy o zaniechanie regulacji w sprawie przejrzystości i targetowania reklamy politycznej w jej obecnej formie i dostosowanie jej do pierwotnych celów.
Dialog między obywatelami i dialog obywateli z władzą to podstawa systemu demokratycznego. Każdy obywatel powinien mieć prawo do wyrażania swojej opinii na tematy polityczne oraz do przekonywania współobywateli do tego, co uważa za słuszne. Nikt tego prawa nie powinien ograniczać, ani też tworzyć warunków, w których staje się ono jedynie pustym frazesem, gdy głos obywatela nie może być usłyszany.
W związku z powyższym niepokojąmuszą niepokoić plany wprowadzenia przez Parlament Europejski i Radę Europejską rozporządzenia “w„w sprawie przejrzystości i targetowania reklamy politycznej”[1]. Dekret ten wW obecnej jego formie zdusimoże ono zdusić dyskurs polityczny w sieci. Znajduje się on już na ostatniej prostej unijnego procesu decyzyjnego i może wejść w życie jeszcze w 2023 r. To zatem ostatni moment, by zaprotestować i by podpisać się pod niniejszym apelem.
Naszym zdaniem planowana regulacja reklamy politycznej jest nie mniejrównie niebezpieczna dla wolności w siecisieci, niżjak słynna umowa ACTA, która wywołała przecież masowe protesty w 2012 r.
Przedmiotowe rozporządzenie to znakomity przykład na słuszność powiedzenia, że “droga„droga do piekła wybrukowana jest dobrymi chęciami.”chęciami”. Inicjatorzy rozporządzenia, uznając, że sieć internetowa jest wykorzystywana do nieuczciwego manipulowania opiniami wyborców, doszli do wniosku, że należy istotnie ograniczyć możliwość korzystania w sieci z płatnych kampanii reklamowych o charakterze politycznym,politycznym wykorzystujących zaawansowane techniki mikrotargetowania. Zgodnie z pierwotnym zamysłem użytkownik sieci mógłby być przedmiotem takiego targetowania dopiero,dopiero jeśliwtedy, gdy wprost i świadomie wyrazi na to zgodę.
Tak skrojona propozycja regulacyjna szybko wymknęłąwymknęła się spod kontroli, a jej pierwotny sens zszedł na dalszy plan i w wyniku serii “ulepszeń”„ulepszeń” przedstawiono nam dokument, który uderzy w każdą treść internetową, którą można uznać za w jakiś sposób za polityczną -– i to bez względu na toto, czy jest płatnie promowana, czy nie i bez względu na to, kto ją opublikuje. Rozmyte definicje i niejasne terminy użyte w obecnej wersji rozporządzenia sprawiają, że nie tylko politycy, ale i organizacjaorganizacje pozarządowe oraz osoby prywatne będą nim objęte. W praktyce rozporządzenie nałoży na ludzi i instytucje prezentującychprezentujące treści polityczne “shadow„shadow bana”, czyli istotne ograniczenie ich zasięgu, od którego nie będzie odwołania. Nasz apel zatem nie dotyczy zatem regulowania reklamy politycznej jako takiej, a próby regulacyjnego ograniczenia -– pod płaszczykiem dbałości o jakość dyskursu i uczciwość wyborów -– przestrzeni dla obywatelskiej wolności słowa w sieci.
[1]W eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/HTML/?uri=CELEX:52021PC0731&from=PLszczególności zastrzeżenia budzi definicja „działalności w zakresie reklamy publicznej”, która to działalność zgodnie z art. 2 pkt 2b rozporządzenia:
oznacza przygotowanie, zamieszczanie, promowanie, publikację lub rozpowszechnianie w jakikolwiek sposób przekazu:
a) przez podmiot polityczny, w jego imieniu lub na jego rzecz, chyba że ma on charakter czysto prywatny, lub czysto handlowy; lub
b) który może mieć wpływ na wynik wyborów lub referendum, proces ustawodawczy, lub regulacyjny, lub sposób głosowania.
Na wynik wyborów lub referendum może mieć wpływ właściwie każda treść związana z szeroko rozumianym życiem społecznym. Rozporządzenie uderza więc po równi we wszystkie ideowe strony debaty publicznej.
Neue Begründung:
Przykładowo, gdy rozporządzenie w obecnym kształcie wejdzie w życie, to:
- Organizacja
Think-tankpozarządowazajmującyzajmująca się społecznie wrażliwymi kwestiami-– przykładowo dyskryminacją mniejszości, obroną wartościkatolickich,katolickich albo promowaniemniskichokreślonejpodatkówpolityki-gospodarczej – nie będziemógłmogła kierować swoich komunikatów wsocialmediachmediachspołecznościowych do dokładnie wybranych grup. Prezentowane przezniegonią treści będą dostępne tylko dla tych, którzy celowo będą je wyszukiwać.-> - Podobnie zwykły użytkownik
socialmediówmediów,społecznościowych, który od czasu do czasu dzieli się ze znajomymi swoimi opiniami politycznymi, przestanie być zauważany przez znajomych, gdy posty takie będą ginąć w natłoku tak zasięgowych w sieci zdjęćkotkówkotków, jedzenia i innych neutralnych politycznie treści. W efekcie grozi nam masowa infantylizacja internetu poprzez zalewbanałubanału, który wejdzie na nowy, nieznany dotąd poziom.->A przecież treści polityczne dotyczą kwestii społecznych, których każdy obywatel powinien być świadomy – mają więc również aspekt edukacyjny. - Założyciele nowych ruchów politycznych, chcący
rozbijaćkonkurowaćmonolitycznąznarracjęnajwiększyminajwiększychpartiamidysponującychdysponującymi często subsydiamipartiiz budżetu, stracąnajtańszy, najskuteczniejszytani inajefektywniejszy dotądefektywny sposób dotarcia do potencjalnych wyborców. Także partie parlamentarne będące w opozycji do tej aktualnie rządzącej stracą częściowo tę możliwość.-> - Materiały publikowane przez youtuberów, tiktokerów, użytkowników Facebooka i innych platform społecznościowych, w których pojawiają się odniesienia
polityczne,polityczne (tak trudne do zdefiniowania w nowej regulacji), nie będą pojawiać się w rekomendacjach. Ich twórcy nie będą mogli także korzystać w pełni z możliwości targetowania swoich treści.
Warto zauważyć, że jednym z efektów planowanej regulacji może być cementowanie i radykalizacja danychdnych baniek informacyjnych. Poglądy i opinieopinie, zamiast ścierać się ze sobą, zostaną “zamknięte„zamknięte w szafie” -szaafie” i tylko wtajemniczone osoby z danego kręgu będą wiedzieć, w której. Osoby, których treści przestaną być widoczne i rekomendowane, potraktują to,to jako atak na swobodę ich wypowiedzi i mogą podjąć w związku z tym nieprzewidywalne kroki.
[1] eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/HTML/?uri=CELEX:52021PC0731&from=PL
Apelujemy do wszystkich mających wpływ na europejską legislację,legislację – decydentów krajowych, europarlamentarzystów oraz Komisji Europejskiej,Europejskiej – by zrewidowali treść planowanego rozporządzenia. Rekomendujemy, by regulacja reklamy internetowej obejmowała wyłącznie kampanie reklamowe opłacane przez polityków i bezpośrednio związane z nimi organizacje w trakcie kampanii wyborczych. Należy ponadto wprowadzić jasną definicję tego, co jestjest, ia co nie jest treścią polityczną, by uchronić obywateli przed utratą głosu publicznego. W ten sposób zrealizować można pierwotne założenia rozporządzenia, tj.:
● “wspieranie● „wspieranie funkcjonowania jednolitego rynku usług reklamowychreklamowych;
● zapewnienie, że źródło i cel reklamy będą znaneznane;
● zwalczanie dezinformacji i ingerencji w demokrację w UE.”[1]UE”[1].
Jeśli
Jeśli wyżej tewymienione kroki nie zostaną podjęte, próba obrony społeczeństwa przed manipulantami w praktyce skończy się zduszeniem dialogu politycznego i stworzeniem społeczeństwa -– jak powiedzieliby antyczni GrecjiGrecy -– idiotów, tj. ludzi niezainteresowanych życiem własnej społeczności i własnego kraju. W ten sposób nie można budować demokracji i wiarygodnie przekonywać, że to najlepszy z możliwych systemów.
Podpisy w momencie zmiany: 40